Pobyt w Wojewódzkim Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci w Ameryce



30 maja 2011 r. w poniedziałek jedziemy do szpitala w Ameryce z nadzieją, że posiedzimy tam ok. 3 miesiące. Przede wszystkim zależy nam na ciągłości rehabilitacji w jednym miejscu. Poza tym niebawem zaczyna się lato, a tam jest piękna okolica oraz dużo miejsca na spacery. W Warszawie nie mamy możliwości zabierać Tomka na spacery, głównie z powodu tego, ze wózek inwalidzki nie mieści się w windzie i trzeba Tomka znosić na noszach z drugiego pietra, poza tym tereny nie są tak piękne i zielone jak w Ameryce.

Tomek na turnusie miał takie zajęcia jak:

Przez pierwsze dwa tygodnie wszystko układało się pomyślnie, ale jak już wcześniej wspomniałam u Tomka nie ma nic pewnego i sytuacja może się zmienić z dnia na dzień. Tak właśnie stało się tym razem, bo Tomek zaczął gorączkować.

Lekarze podejrzewali infekcje górnych dróg oddechowych, w związku z czym Tomek dostał antybiotyk. Okazało się jednak, że przyczyna gorączki jest inna - wykryto bakterie w moczu. Tomek dostał inny antybiotyk, a 23.06.2011 z jego sali zrobiono izolatkę. Przez 4 dni nie mogliśmy nigdzie wychodzić, a rehabilitanci przychodzili do nas do sali. Oczywiście jakość rehabilitacja na łóżku jest nieporównywalnie gorsza od tej jaką Tomek miał wcześniej - w dobrze wyposażonych salkach przystosowanych do różnych indywidualnych metod. Było potwornie nudno, nie mogliśmy wyjść nawet na spacer. Dalsze przebywanie w tym miejscu nie miało sensu.

27.06.2011 w poniedziałek wróciliśmy ze szpitala w Ameryce bezpośrednio do Szpitala Zakaźnego w Warszawie.





Strona internetowa Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego dla Dzieci w Ameryce:
http://www.ameryka.com.pl/



Poprzednia strona Następna strona